piątek, 14 listopada 2014

KANARY? PRZECIEŻ TAM NIC NIE MA...

Dawno dawno temu, kiedy byłam mała często siedziałam  z atlasem geograficznym ( nikomu się wtedy nie śniło przecież o google maps) i oglądać dalekie i niedostępne miejsca. Gran Canaria, Teneryfa, Lanzarote.....cóż, skończyło się tak że umiałam na pamięć wyrecytować nazwy wszystkich wysp archipelagu; łącznie z średnią roczną temperaturą  ;-)Marzyłam,że kiedy będę już duża i bogata,odwiedzę je wszystkie. Minęło kilka...naście lat.


Teneryfa
Teneryfa

Home sweet home

Coś musiało być w tym dziecinnym analizowaniu mapy i uczeniu się nazw na pamięć. Dziś kiedy wysiadam na lotnisku na Teneryfie albo Gran Canarii faktycznie czuję się, jakbym wróciła do domu.Oczywiście, to uczucie jest silniejsze z każdym kolejnym wyjazdem. Ledwie kółka samolotu dotykają ziemi,czuję że coś mnie ściska za gardło. Wychodzę z lotniska, wiatr rozwiewa mi włosy,słońce raz jest,raz go nie ma,za mną przeważnie całodzienna ( albo całonocna) podróż,ciąży mi wypchany do granic możliwości plecak....ale wreszcie jestem na swoim miejscu:-)

La Gomera
La Gomera

Kanary?tam nic nie ma!

Znajomi mówią - widzę,że jesteś na Kanarach stałym gościem; dlaczego Ty wciąż tam jeździsz, nie nudzi Ci się; przecież na Kanarach NIC nie ma! Wyspy Kanaryjskie są synonimem all inclusive dla niemieckich emerytów;blokowisk przy plaży i kiczu dlatego wiele osób nie bierze ich nawet pod uwagę przy planowaniu wakacyjnych wojaży.Wszyscy,którzy narzekają....mają rację - niestety wybrzeża zabudowane są wielopiętrowymi hotelami, wszędzie pełno naganiaczy do knajp, straganów, gdzie można kupić mydło i powidło, na plażach leżak na leżaku, próżno szukać spokoju i prywatności. 


Wyobraźmy sobie,że nie ma tych bloków....Piękne musiało być to wybrzeże
Playa de Las Americas - imprezowa stolica Teneryfy
Moje Kanary są jednak inne - puste czarne plaże, wulkany, góry,trzeciorzędowy las,klify, cisza, samotność, wiatr, małe wioski,gdzie nikt nie mówi po angielsku.
Dlatego - jeżeli szukasz komercji i imprez - Kanary są dla Ciebie, jeśli szukasz spokoju, wędrówek po górach i plażowania na golasa - jedź na Kanary :-)


La Palma

Szczęśliwa siódemka

Archipelag to siedem wysp i właściwie każda jest inna. Nie będę się tu rozpisywać na ten temat, w sieci jest tysiące stron i blogów na Kanarach. Do tej pory odwiedziłam pięc z nich, została mi jeszcze pustynna Fuerteventura i malutka El Hierro. Czy mogę którąś specjalnie polecić? Nie da się - każda jest fajna, żadna mnie nie rozczarowała.

Na pewno będę wracać na La Palmę i Lanzarote, być możne dlatego ze wydały mi się najspokojniejsze a przy tym dostatecznie duże żeby się nie nudzić.Teneryfa to wyspa najłatwiej dostępna ( najwięcej połączeń lotniczych) plus punkt wypadowy na mniejsze wyspy,gdzie nie ma tanich lotów.Gran Canaria - niesamowite wydmy i bardzo ciekawe góry w centrum i na północy; Gomera - mała,zielona i można sobie pogadać po hiszpańsku ( w stolicy mało kto mówi po angielsku,w Valle Gran Rey jest nieco lepiej)


Gran Canaria

Jak dolecieć?

Leniwi - wycieczka z biura podróży - nie polecam, ale co kto lubi. Mniej leniwi - można znaleźć sam lot czarterowy last minute z TUI. Plus - nie ma przesiadek, minus - nie można kombinować z długością wycieczki i miejscem wylotu i przylotu. JA - Ryanairem z przesiadkami. Tak, wiem,że od jesieni 2014 irlandzki przewoźnik uruchomił bezpośrednie loty z Warszawy na....wcześniej podróż na Kanary tanimi liniami łączyła się z krótszą lub dłuższą wegetacją na lotnisku. Poza tym często okazuje się,że z przesiadką w Norwegii jest taniej niż bezpośrednio (pod warunkiem,że w Oslo Rygge nie kupuje się nic na lotnisku,hehe)

Przeważnie latam z Katowic przez Barcelonę El Prat,z Krakowa przez Madryt; powrót - Madryt, Bolonia, Charleroi. Nocki na lotnisku - mniej lub bardziej bolesne ( o lotniskach tu). Po drodze zamiast wegetować na lotnisku, można tak zabukować loty,żeby nocować i  jeden dzień np w Bergamo. Mniejsza męka,a oprócz tego trauma powrotu do Polski jest niejako rozłożona w czasie. 


Lanzarote
Lanzarote

Na miejscu bez samochodu:


Na wszystkich odwiedzonych wyspach doskonała komunikacja publiczna, autobusy dojeżdżają w większość ciekawych miejsc. Gdzie nie dojeżdża autobus - bez problemu można dostać się stopem. 




Między wyspami:

  • linie lotnicze - Binter Canarias  - ( nie korzystałam, bo się finansowo nie kalkulowało; ale ci co korzystali mówią,że ten samolocik wcale nie jest taki mały). 
  • promy Naviera Armas (tanszy, wolniejszy ale za to można siedziec na zewnątrz,gdzie można podziwiać widoki,jeść,pić i palić, nie tylko papierosy :-D ); Fred Olsen ( droższy,ale nowsza i szybsza flota; uwaga - nie zawsze można wyjść na pokład)
Fred Olsen to stały widok w Puerto de Las Nieves


Gdzie się żywić :

Wybór jest ogromny, od Macka i Burger Kinga po chińskie bufety (moim zdaniem dość słabe) i ekskluzywne restauracje. Ja z reguły biorę apartament z kuchnią,żeby zaoszczędzić na jedzeniu na mieście (no i móc sobie zrobić kanapki w góry) 
Polecam tanie supermarkety : Super/Hiper Dino i Mercadona (są na wszystkich wyspach) Spar też jest OK. Np wielka paczka mrożonych kalmarów na patelnię - 2 euro, wino...dobre - też 2 euro :-D Jak się komuś nie chce gotować ( mi się często nie chce, mimo dostępu do aneksu kuchennego) warto szukać deal'i typu : 3 dania za 7 euro ( w tym małe piwo!) Ogólnie Kanary to strefa bezcłowa i jest tanio ( nawet dla tych, co nie zarabiają w euro) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz