"I don't know, another way to go then where I'm going,
if this road leads nowhere, I don't care I'm going"
(tak sobie podśpiewuję do melodii Audio Bullys chodząc po górach)
Śmiem twierdzić,że średnia frekwencja na południowych szlakach jest mniejsza niż w Tatrach w środku tygodnia w marcu,kiedy wali deszczem i śniegiem a wiatr urywa głowę :-) Pamiętam,że np podczas wędrówki na najwyższy szczyt Gran Canarii przez cały dzień spotkałam dwie osoby ( te które rano jechały ze mną autobusem). Tyle. Przeważnie spotykamy Niemców w średnim wieku - a więc goretex od stóp do głów, kultura osobista ( nie ma darcia mordy i chodzenia z puszką piwa) więc zamiast " cześć" mówimy "allo". Kilka osób na cały dzień chodzenia, o staniu w kolejkach na szczyt nie mowy.Skały,zieleń,cisza, spokój, słońce i jaszczurki. Dlatego paradoksalnie, moje buty trekkingowe wykończyłam nie w Tatrach,a na Kanarach.
Dlatego warto ruszyć tyłek z plaży, choćby po to,żeby na chwilę odpocząć od tłumu i upału.
A oto propozycje szlaków niedaleko plaży,ale nie tylko: ( wszędzie dojazd komunikacją publiczną, ewentualnie stopem)
- Mt Dikeos, Kos
- Anaga,Teneryfa
- Pico Bejenado,La Palma
- Pico de Las Nieves, Gran Canaria
- Lodowa Przełęcz,Słowacja
- Osterwa,Słowacja
- Sendero de Bayuyo, Fuerteventura
- Wokół wyspy,La Graciosa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz